dziadek jest 6 razy starszy od wnuka
W tej chwili dzwoni do mojego męża młoda kobieta o której pisałam już wcześniej. Tak jest codziennie, dzwoni nawet po trzy razy na dzień do dwóch godzin. To jest wszystko nie do wytrzymania,widać, że to ten sam duch ,tylko pogratulować biskupowi.Ja już nie mam sił na cokolwiek. Pieniądze nie śmierdzą. Pozdrawiam ilonaogiel@o2.pl
60:10=6Odp.:Dziadek jest 6 razy starszy od wnuczka Karola, a Karol jest 6 razy młodszy od dziadka.Mam nadzieję że pomogłam=) czarekpl562 czarekpl562 22.01.2014
Kliknij tutaj, 👆 aby dostać odpowiedź na pytanie ️ Dziadek Stasia powiedział mu, że jest od niego 13 razy starszy. Po chwili dodał, że można także powiedzieć, … Kosia00 Kosia00
The Best Test Historia Klasa 4 Dział 1 References. Sprawdzian z historii klasa 4 dział 1. Sprawdzian ze znajomości działu z historią na ty z podręcznika wczoraj i dziś. 2p Sprawdzian dział 1 worksheet from www.liveworksheets.com. Powtórz materiał i sprawdź czy już wszystko potrafisz.
dziadkowie. + 3. Aneta Malinowska. 27-09-2021 15:46. Wielu rodziców blokuje kontakty wnuków z dziadkami. "Dziadek jest agresywny i wulgarny". Anna Wendzikowska wyznała ostatnio, że od lat nie utrzymuje kontaktu z rodzicami, a jej córki nie spotykają się z dziadkami. Okazuje się, że takie sytuacje zdarzają się w wielu rodzinach.
nonton fast and furious 1 sub indo.
– Czy poznałeś panią Tokarczuk? – zapytał mnie mój starszy wnuk, Wojtek jr., który jest na początku pisania swojej powieści „Dom na granicy”. Być może też na granicy własnej kariery literackiej… Ba… Czy poznałem? – Nie – odpowiadam – nigdy się osobiście nie spotkaliśmy, choć czterdzieści trzy lata temu zaszła pewna interesująca okoliczność. Dopiero kilka miesięcy temu uświadomiłem ją sobie. Tak, w 1979 roku, w jakimś sensie, poznałem przyszłą Noblistkę, nie mając o tym zielonego pojęcia, bo nikt wówczas go nie miał. Wojtek przysiadł się do mnie, a ja wyciągnąłem stare egzemplarze tygodnika „Na przełaj”, którego w latach 1978-1981 byłem redaktorem naczelnym, i w rocznikach 1978-79 pokazałem mu dowody na istnienie tego kontaktu. Okruchy pamięci po Noblu dla Olgi Tokarczuk Członkowie Klubu Młodego Autora „Np” (wśród nich jeszcze 16-letnia Olga Tokarczuk) po spotkaniu z Edwardem Redlińskim. Rok 1978. Tę nagrodę, jak większość Polaków, przyjąłem z satysfakcją. Ale jeszcze wówczas nie dogrzebałem się w swej pamięci żadnego śladu jakiegokolwiek związku z Olgą Tokarczuk. Dopiero Ela Hudon, która prowadziła w tygodniku Klub Młodego Autora, uświadomiła mi, że nasza najnowsza Noblistka debiutowała w… „Na przełaj”! A miała wówczas 17 lat. Zrobiło mi się sympatycznie na duszy, zwłaszcza że byłem już w tym czasie pod wrażeniem jej dwóch powieści: „Bieguni” i „Księgi Jakubowe”. One zresztą, obok innych, stanowiły też dla mnie ważną motywację do napisania mojej książki „Faceci na karuzeli”, którą dziergałem od 2016 do 2021 roku. Przygotowując jej ostateczną wersję, postanowiłem sprawdzić różne wątki libańsko-palestyńskie, jakie publikowałem w „Na przełaj” w 1979 r. Byłem wówczas po przygodach w kotle rodzącej się tam jatki. Z pewnym zaskoczeniem (dla własnej pamięci głównie) – stwierdziłem, że w numerze 39 z 1979 r., gdzie zaczynam zapiski korespondenta wojennego z Bliskiego Wschodu, trochę dalej, na stronach KMA, są wydrukowane dwa debiutanckie teksty Olgi Tokarczuk. To o nich, ukrytych pod pseudonimem Natasza Borodin, wspominała Ela: „Świąteczne zabijanie ryby” i „Moi przyjaciele”. – OK – pomyślałem sobie – Elka ma dobrą pamięć. Ale gdy przeglądałem dalej wspomniany rocznik, w numerze 48, zobaczyłem kolejne opowiadania tej samej autorki: „Moja siostra” i „Wielki Samotnik”. I… moja pamięć zaskoczyła! Wielki Samotnik – Ryszard Kapuściński Dwa opowiadania Olgi Tokarczuk (Nataszy Borodin), w tym „Wielki Samotnik”, który zafascynował Ryszarda Kapuścińskiego Ryszard Kapuściński przyjaźnił się z redakcją. Wpadł któregoś dnia do mnie na pogawędkę o planach związanych z KMA. Chciał pomóc w ich realizacji. Ja zaś miałem świeży egzemplarz swojej debiutanckiej książki reporterskiej pt. „Każdy ma swój labirynt”, znanej mu z maszynopisu, bo ją recenzował. Z redakcji „Kultury” i kawiarni „Czytelnika”, gdzie bywał przynajmniej raz w tygodniu, miał raptem 500 metrów. Był po długim pobycie na Bliskim Wschodzie, zaczynał pisać „Szachinszacha”, opublikował niedawno „Cesarza”. Odpoczywał od wojen i konfliktów. W trakcie naszego spotkania postanowił poczytać autorów KMA, przeglądając przygotowane do druku maszynopisy. A tam, pośród różnych utworów, natknął się na opowiadanie „Wielki Samotnik”. – O, żesz… – jak pamiętam, rzekł nagle znad lektury, nawet chyba wyrażając się bardziej dosadnie. – To jakby o mnie! – I popukał palcem w tekst. A tam były takie zdania: „Ty, Wielki Samotnik, ty, mądry i ufny sobie, ty, potężny i samowystarczalny – idziesz, żeby zamknąć w oczach plan tego miasteczka, żeby zapamiętać tańczące za szybami kawiarni pary, dogonić tę postać ciemną i mroczną, którą poznasz i wyczujesz. Której szukasz, chowając się za kupowanie papierosów. Szukasz, zaglądasz w mijane uliczki, gdzie przewalają się resztki dnia zwyciężonego przez ciebie, jak wszystkie inne dni (…) Stoisz tak w środku wszystkiego, czekając na coś, czego może nigdy nie było i boisz się, że przegapiłeś najważniejsze. Znów podrywasz się i biegniesz, usiłując nadrobić stracony zamyśleniem czas. Biegniesz już prawie pewien, że to najważniejsze będzie w twoim pokoju. (…) Drzwi do pokoju brzękają obluzowaną szybą, a ty pełen nadziei, pewny już, wchodzisz w nagłe poczucie bezpieczeństwa. A na twoim biurku leżą tylko stosy papierów, a na twoim dywanie smutny kurz, a na twoim fotelu siedzi tylko przegrzane powietrze.” Portret reportera, którego Olga Tokarczuk nie znała Ryszard Kapuściński w swojej samotni twórczej. (Fot. za Po tej lekturze powiedział, że podobnie czuje się w dalekim świecie, kiedy doznaje losu Wielkiego Samotnika, goniąc za ludźmi i zdarzeniami, a potem wraca. I, śmiejąc się, dodał: – Tylko czy aby na pewno autorka coś podobnego chciała czytelnikom powiedzieć? Wtedy oczywiście przez myśl nam nie przeszło, że mamy do czynienia z przyszłą pisarką Olgą Tokarczuk, nie mówiąc już o jej laurach noblowskich. Kilka lat później, w dworku Reymonta, w Chlewiskach, na warsztatach reporterskich miesięcznika „Reporter”, który założyłem pod jego wpływem, powiedział coś podobnego. A ta uwaga jeszcze kilka razy przewijała się na spotkaniach z młodymi reporterami w kilku innych miejscach. Po niespodziewanej Jego śmierci, w styczniu 2007 r., wziąłem do ręki wydany niecały rok wcześniej „Autoportret reportera”, w nim zaś, pośród innych myśli, znalazłem i taką: „Reporter pracuje na zasadzie akumulatora, ładuje, zbiera, wchłania w siebie tę całą rzeczywistość, gromadzi materiał, więc wtedy nie ma czasu na pisanie. Paradoks mego zawodu polega na tym, że literatura bierze się z podróży, ale sama podróż uniemożliwia pisanie. Bo podróż jest czasem zbyt cennym, sytuacja podróży jest zbyt cenna, by pisać.” Nie dopowiedział jedynie (a mógłby), że w jego pracowni, na jego biurku, parafrazując Nataszę B., leżą stosy papierów z tych podróży, na jego dywanie smutny kurz, a na jego fotelu siedzi tylko przegrzane powietrze. On zaś, Wielki Samotnik, gdy już znajdzie się na powrót w swoim „nagłym poczuciu bezpieczeństwa”, cały ten nagromadzony bajzel świata potrafi uporządkować i ożywić. Nadal będąc jednak Wielkim Samotnikiem. Colba, Olga Tokarczuk, w „Na przełaj” pod prawdziwym nazwiskiem Wydrukowany w „Na przełaj” list-sprawozdanie ze spotkania KMA z Edwardem Redlińskim. Kiedy siedziałem nad rocznikami „Na przełaj”, tymi z „moich” lat, szukałem śladów Olgi Tokarczuk pod własnym nazwiskiem. Byłem ciekaw czy kiedykolwiek tak zaistniała. I bingo! Na ponad półtora roku przed debiutem, wśród zaproszonych na spotkanie z Edwardem Redlińskim członków KMA, jest i Ona. A w „Np” krótka korespondencja, podpisana: „Colba, Olga Tokarczuk, klasa II, Liceum Ogólnokształcące im. Norwida, Kietrz”. Szperałem więc dalej. I oto w roczniku z 1981 roku, w nr. 9 z 1 marca, znalazłem kolejne opowiadanie, rozmiarem ogromne, jak na KMA – „Pieśń o psim powstaniu”. I to jest dla mnie prawdziwy debiut, bo już bardzo wyraźnie korespondujący z przyszłą twórczością Noblistki. I tak mi pamięć wróciła na dobre. Przecież ja te opowiadania kwalifikowałem do druku! Przypomniałem to Oldze Tokarczuk w listopadzie ubiegłego roku w liście, który wysłałem wraz ze swoją książką. Korespondencji nie zdradzę, ale myślę, że nie nadużyję zaufania, jeśli powiem, że KMA – jak przyznała – był ważnym okresem w jej życiu. Z kilkoma jego członkami utrzymuje kontakt do dzisiaj. A Ryszarda Kapuścińskiego poznała wiele lat później… Oboje nie wiedzieli tylko, że los już ich kiedyś zetknął w tak specyficzny sposób… A Mały Wojtek? Wojtek jr. pisze swoją powieść „Dom na granicy” – Dlaczego nie ma „Na przełaj”? – zapytał Wojtek jr., wyraźnie zainteresowany możliwością podobnego debiutu. Ba… Dlaczego? To temat na inną opowieść… Czytaj także tego samego autora na innym blogu:
Zadanie Ustal niewiadoma, oznacz ja dowolna litera i zapisz za pomocą równań informacje podane w poniższych zadaniach. a) Połowę wszystkich gości na imieninach dziadka Antoniego stanowiły kobiety, 1/3 mężczyźni, a dzieci było pięcioro. b) Dziadek Antoni, zapytany przez wnuka o swój wiek, odpowiedział zagadkowo, za za 20 lat będzie 2 razy starszy niż był 20 lat temu. c) Syn pana Andrzeja na przyjecie dotarł po 6 godzinach jazdy. 2/3 trasy jechał ze średnia prędkością 60km/h, ale pozostałą cześć - z prędkością 45 km/h. 1 answer 0 about 11 years ago a) x - liczba gości {1 \over 2}x + {1 \over 3}x + 5 = x b) x - wiek dziadka x + 20 = 2(x - 20) c) x - długość trasy {{2 \over 3}x \over 60} + {{1 \over 3}x \over 45} = 6 justynalawrenczuk Expert Odpowiedzi: 1131 0 people got help Najnowsze pytania w kategorii Matematyka
28 odp. Strona 1 z 2 Odsłon wątku: 22775 Zarejestrowany: 19-04-2008 00:57. Posty: 161880 IP: Poziom: Dzierlatka 28 kwietnia 2010 13:03 | ID: 200908 Dlaczego dziadkowie nierówno traktuja wnuków... Fot. hołubią, innych odrzucają. O wszystkim, jak zwykle, decyduje genetyka - dowodzą naukowcy. Dziadkowie bardziej zajmują się tymi wnukami, z którymi mają więcej wspólnych genów - informuje "The Daily Telegraph". BABCIE NIE POWINNY OPIEKOWAĆ SIĘ DZIEĆMI>> Dr Urban Friburg i jego zespół z Uniwersytetu Kalifornijskiego przygotowali specjalny model matematyczny, by wyjaśnić zjawisko preferowania niektórych to szczególnie na przykładzie babci ze strony ojca, która bardziej dba o wnuczkę, niż o wnuka. Naukowcy twierdzą, że to efekt liczby odziedziczonych dr Urbana przy opiece nad wnukami liczy również płeć dziecka. To dlatego babcie ze strony matek, bardziej dbają o wnuków niż o zgadzam się z niektórymi stwierdzeniami... ale mogę być w tym nieobiektywna... bo wiadomo... babcia jestem... A co Wy o tym sądziecie ??? 28 kwietnia 2010 13:17 | ID: 200927 Po części się zgadza. Ale ja przez żadną babcię nie byłam faworyzowana. 2 Isabelle Poziom: Przedszkolak Zarejestrowany: 03-07-2009 19:42. Posty: 21159 28 kwietnia 2010 13:24 | ID: 200935 Zawsze babcia i dziadek będą faworyzować tego wnuka z którym mieszkają bądź mieszkali. U nas to widać. 3 oliwka Poziom: Dzierlatka Zarejestrowany: 19-04-2008 00:57. Posty: 161880 28 kwietnia 2010 13:36 | ID: 200955 Ja na razie mam dobrze bo jest tylko jedna... hihihi... i mogę ją "rozpieszczać" do woli, a jak będzie następna lub następny to się wtedy... zobaczy... no nie... 4 oliwka Poziom: Dzierlatka Zarejestrowany: 19-04-2008 00:57. Posty: 161880 28 kwietnia 2010 13:39 | ID: 200961 AlusiaSz napisał 2010-04-28 13:17:26Po części się zgadza. Ale ja przez żadną babcię nie byłam faworyzowana.... ja z kolei miałam tylko jedną... to porównania nie mam... a moje dzieci czy były przez którąś z babć faworyzowane... najstarszy syn to na pewno przez dziadka ze strony męża... o tak.. chociaż i mój tata baardzo również... ale już pozostałej mojej dwójki .. nie doczekał... 28 kwietnia 2010 13:41 | ID: 200963 hmmm.... babcia od strony mamy faworyzowała te wnuki, które mieszkały najdalej. a babcia od strony ojca te, które ją najczęściej odwiedzały. w obu przypadkach tak jest do dziś. czy moi rodzice faworyzują któregoś wnuka? nie. co prawda Paweł jest tylko pasierbem brata, ale traktują go na równi z Kubą i Antonią. inaczej tylko traktują każdego z wnuków, ponieważ każdy z nich jest niezależnym dzieckiem, chodzącą indywidualnością. moja mama z takim rozmarzeniem patrzy na Antośkę - myślę, że powód tkwi w tym, że czekała na korytarzu kiedy mi robili cesarkę, więc jakby uczestniczyła w jej narodzinach. no i jakby nie było - wnuczka to nie wnuk. zwłaszcza jedyna. 28 kwietnia 2010 13:47 | ID: 200972 Isabelle napisał 2010-04-28 13:24:00Zawsze babcia i dziadek będą faworyzować tego wnuka z którym mieszkają bądź mieszkali. U nas to u nas jest odwrotnie. Rodzice mojego męża (mieszkają piętro niżej w tym samym domu) a raczej sama mama, faworyzuje wnuka, który jest o rok starszy od Stasia i mieszka w Warszawie (my pod Poznaniem). Rozumiem, że ma do niego dalej i za nim tęskni i chce mu to wynagrodzić jednak czasem swoim postępowaniem robi krzywdę Stasiowi. On jeszcze jest za mały aby to zrozumieć, jednak za dwa - trzy lata będzie mu po prostu przykro. Otóż... Babcia ciągle coś kupuje drugiemu wnuczkowi - a to jakas zabawkę, a to jakieś ubranko, a to książeczkę. Jak to mówi drobiazgi. I trzyma je aż wnuczek przyjedzie w odwiedziny albo ona do niego pojedzie. Na święta Mateusz dostał chyba 4 albo 5 prezentów od niej, juz nie pamiętam. A Staś??? Tylko na święta i roczek dostał po jednym prezencie. Nigdy nie kupiła mu żadnej książeczki, czy ubranka. Tak bez powodu. Nawet zapomniala o jakimś upominku na Wielkanoc, wkoncu jechała do drugiedo wnuka dla którego miała "tylko" trzy prezenty. Ja się wkurzam, nie dlatego, że jeden dostaje a drugi nie. Dlatego, że niedługo mój synek zapyta "A dlaczego babcia Mateuszkowi coś kupiła a mi nie?" "a dlaczego babcia bardziej kocha Matuszka?" Chyba czeka mnie niedługi ciężka rozmowa z teściową. Jesli chce faworyzować jednego z wnukow to niech chociaż nie robi tego na oczach drugiego. 28 kwietnia 2010 14:14 | ID: 201004 Też doświadczyłam nieowne traktowanie wnuków. Moja teściowa, u której my mieszkaliśmy( to ważne) twierdziła , że nie lubi dziewczynek. I sprawdzało się to w przypadku mojej córki. Miała jeszcze 5 wnuczek oprócz i 3 wnuków. Lubiła mojego syna. Nieba przychylała córkom swojej córki. A tolerowała pozostałych. Tak więc jej miłośc do wnuków była bardzo zróżnicowana. 28 kwietnia 2010 14:19 | ID: 201015 Też doświadczyłam nieowne traktowanie wnuków. Moja teściowa, u której my mieszkaliśmy( to ważne) twierdziła , że nie lubi dziewczynek. I sprawdzało się to w przypadku mojej córki. Miała jeszcze 5 wnuczek oprócz i 3 wnuków. Lubiła mojego syna. Nieba przychylała córkom swojej córki. A tolerowała pozostałych. Tak więc jej miłośc do wnuków była bardzo zróżnicowana. Ale dlaczego tak było trudno mi powiedzieć. Nie przepadała za mną, więć może dlatego nie lubiła mojej córki, która jest do mnie bardzo podobna. Mąż był jej najmłodszym dzieckiem, może dlatego lubiła mojego syna. Inna rzecz, że jego wszyscy lubili. Taki typ. Ja obiecuję sobie i całemu światu: Nie będę robić żadnych różnic, bo miałam przykre doświadczenia na własnej skórze. I kropka!!!! 9 monaaa71 Poziom: Przedszkolak Zarejestrowany: 28-01-2009 08:46. Posty: 28735 28 kwietnia 2010 16:07 | ID: 201060 moi i męża rodzice póki co mają jedynie dwóch wnuków,czyli naszych chłopców,więc nie wiem co będzie,ale nie sądzę,by moi traktowali inaczej moje dzieci niż mojego mają wielkie 10 alanml Poziom: Starszak Zarejestrowany: 27-10-2009 17:11. Posty: 30511 28 kwietnia 2010 20:51 | ID: 201177 Doświadczam nierównego traktowania wnuków. Jednak zauważylam,że bliżsi są wnukowie od córki niż od syna. U nas tak jest. Może dlatego, że corka szybciej pójdzie do swojej mamy z dzieckiem niz do tesciowej. 11 Wxxx Poziom: Przedszkolak Zarejestrowany: 17-12-2009 21:50. Posty: 9899 28 kwietnia 2010 23:31 | ID: 201394 Nie wiem czy moja tesciowa faworyzuje swoje wnuki? Chyba raczej nie, bo ona po prostu nie lubi dzieci i tyle. Za to moi rodzice sa wspaniali, dla kazdego maja duzo serca 12 alanml Poziom: Starszak Zarejestrowany: 27-10-2009 17:11. Posty: 30511 28 kwietnia 2010 23:32 | ID: 201396 Wxxx napisał 2010-04-28 23:31:17Nie wiem czy moja tesciowa faworyzuje swoje wnuki? Chyba raczej nie, bo ona po prostu nie lubi dzieci i tyle. Za to moi rodzice sa wspaniali, dla kazdego maja duzo sercaNaereszcie jestes!!!!!!!!!!! Szukałam Cie! 13 monaaa71 Poziom: Przedszkolak Zarejestrowany: 28-01-2009 08:46. Posty: 28735 29 kwietnia 2010 11:49 | ID: 201559 alanml napisał 2010-04-28 20:51:51Doświadczam nierównego traktowania wnuków. Jednak zauważylam,że bliżsi są wnukowie od córki niż od syna. U nas tak jest. Może dlatego, że corka szybciej pójdzie do swojej mamy z dzieckiem niz do tesciowej. z tym się moimi rodzicami widuję się o wieeeele częściej niż z teściami i tym samym oni mają częstszy kontakt i lepszy z tym mieszkaliśmy pewien czas razem i głównie miki czuje się z nimi bardziej był za mały,by zapamiętać. 14 kamilainikola Zarejestrowany: 29-04-2010 13:34. Posty: 15 29 kwietnia 2010 15:15 | ID: 201680 U mnie było tak,ze babcia z dziadkiem faworyzowali moje kuzynostwo które mieszkało z nimi,a mnie i moje siostry "odrzucali"Mój tata ma 2 wnuczki i obie traktuje jednakowo,teściowa natomiast faworyzuje dzieci swojej córki 15 oliwka Poziom: Dzierlatka Zarejestrowany: 19-04-2008 00:57. Posty: 161880 29 kwietnia 2010 15:18 | ID: 201684 Wxxx napisał 2010-04-28 23:31:17Nie wiem czy moja tesciowa faworyzuje swoje wnuki? Chyba raczej nie, bo ona po prostu nie lubi dzieci i tyle. Za to moi rodzice sa wspaniali, dla kazdego maja duzo sercaOooo... ciekawe czy swoje chociaż lubiła.... 16 Maria12 Zarejestrowany: 28-11-2010 19:38. Posty: 3 28 listopada 2010 19:56 | ID: 339086 Witam mam przykład na to jak dziadkowie nierówno traktują wnuków mama mojego męża chołubi tylko dzieci siostry męża - utrzymuje ich pomimo że mieszkają w innym domu , lata z nimi do lekarza z 10 razy dziennie do nich dzwoni co robia , dzwoni do mnie żebym tamtym wnukom zamawiała zabawki z internetu a naszym dzieciom kupuje to co akrat trafi w sklepie byleby było tanie i tylko na urodziny i na wigilje a gdy przyjąda do niej to mówi że tak je kocha . Więc niech mi nikt nic nie mówi o dobrych babciach bo niektóre są tak perfidne że aż boli zwłaszcza tych rodziców którzy sami pracują i nie żądają pomocy a powinno być odwrotnie powinno się pomagać tym co chociaz trochę wykazuja inicjatywę bycia dobrym rodzicem, którzy na uszach stawają i pracują a nie tylko płaczą żeby im dawać i pomagać .Nie rozumiem jak można taką być osobą 28 listopada 2010 20:06 | ID: 339092 Jestem babcia ! mam dwoje wnukow i kocham je jednakowo Wnuczki nie widzialam 12 lat i bardzo za nia tesknie Wnuka wychowuje sama Kocham go jak wlasne dziecko bo mial 3 miesiace jak rodzice go zostawili Zastanawiam sie jak mozna nie chciec zobaczyc wlasnego wnuka mowie o drugiej babci Mowi ze ona nie ma takiej potrzeby ma przy sobie 2 drugiego syna a tego nigdy nie widziala Ma do mnie zal ze ja sie nim zajelam Wogole tej kobiety nie rozumiem !!!!! 18 Sonia Poziom: Pełnoletnia Zarejestrowany: 06-01-2010 16:15. Posty: 112846 28 listopada 2010 20:08 | ID: 339094 Isabelle napisał 2010-04-28 13:24:00Zawsze babcia i dziadek będą faworyzować tego wnuka z którym mieszkają bądź mieszkali. U nas to na s również. 19 Maria12 Zarejestrowany: 28-11-2010 19:38. Posty: 3 28 listopada 2010 20:09 | ID: 339095 Najbardziej mnie boli że dzwoni do nas po to żeby dzieciom dawać po naszych dzieciach ubranka a sama nic naszym nie kupi . I sprawdza się przysłowie TEGO KONIA CO CIĄGNIE TRZEBA JESZCZE BATEM ....:( JA TAKA NIE BĘDĘ BABCIĄ ZA DUŻO WIDZĘ I CZUJĘ I MOJE DZIECI TEŻ TRAKTUJE pomimo że tak mnie to boli to jadąc tam do babci wiozę zawszę prezenty do tamtych dzieci - pomimoże moje dzieci zaczynają pytać a oni dlaczego nam nic nie dają ..... Jedynie tłumaczę sobie że zazdroszczą nam tej naszej miłości i tego że jesteśmy zaradni ale dzieci są niczemu niewinne przecież i dlaczego ponoszą karę za nic ? I po co to udawanie przed ludżmi że jest inaczej i jest idealną babcią ... Powiedzcie dlaczego tak jest ?????????????????????????????????????????????????????????????????????????? 20 halszka Poziom: Starszak Zarejestrowany: 04-11-2010 09:18. Posty: 2629 28 listopada 2010 21:47 | ID: 339181 Mam trójeczkę wnusiów 3latka i8mies,2,8mies i najmłodszy i Patryk mieszkają w Anglii i są :od córki: a Igoś mieszka z nami i jest :od syna:Całą trójke kocham całym sercem i nieważne dla mnie czy od syna czy od córki ważne żeby okazywać im jak najwięcej miłości a one same w swych malutkich serduszkach potrafią się odwdzięczyć tak jak kupuję wnukom zabawek ,raczej słodycze ,owoce
Dziadek jest 10 razy starszy od wnuka a ojciec 6 razy starszy od syna. Ile lat ma wnuk jeżeli suma lat dziadka ojca i wnuka jest mniejsza od 119 a większa od 85
dziadek jest 6 razy starszy od wnuka